Spojrzałem na koty, nie widziałem jakiegokolwiek sensu by tu dalej przebywać. Wzrokiem chciałem znaleźć tamtą kocicę, tak z ciekawości co ona robi, lecz krzew w którym siedziałem trochę mi przeszkadzała. Wyjątkowo nie pewnie się spod niego wyczołgałem i rozciągnąłem ciałko. Ruszyłem przed siebie, wkraczając to coraz głębiej w las. W końcu zniknąłem (wyszedłem).