Las

[Roran]

Zignorował czarną chocaiż jej pomysł był lepszy od odgryzania łapy.

[Aradia]

- nie chcesz pomocy to nie- powiedziała- ja się nie wtrącam... i.. Jestem Aradia jakby ktoś pytał
wskoczyła znów na drzewo i wyciągnęła się na nim

[Nymphalis]

Podążyła za głosami. Zobaczył koty i małego w sidłach. Usiadła i patrzyła. W tej sytuacji była neutralna, nie zamierzała pomagać - w końcu tamte koty nie były z jej Klanu. A im mniej konkurencji tym lepiej.

[CaroLyn]

Wskoczyła na jakieś drzewo.

[CaroLyn]

Zeskoczyła z drzewa i nie martwiąc się Roranem wyszła.

[Roran]

Można powiedzieć, że posłuchał tej Aradii i wyjął tą śrubkę, nie było za łatwo, ale jakoś ją wykręcił. Ostrożnie rozszerzył te żelazidła i wyjął łapę. Nieźle była poharatana. Usiadł pod ścianą.

[Aradia]

I co.. czasem lepiej posłuchać- powiedziała - wyjdziesz sam czy pomóc?? Wiesz.. ze złamaną łapą daleko nie zajdziesz.

[Aradia]

- nie odzywasz się... Uważam to za zgodę. Możesz być potem wściekły czy coś ale cóż poradzić- powiedziała. Wskoczyła do dołka i chwyciła kocię w pysk. Po czym zaczęła skakać po wystających konarach aż znalazła się na trawie.  Postawiła małego na trawie. - Uwierz... nie jestem nadopiekuńcza i teraz nie będę ci truła czy coś... 
Wskoczyła ponownie na swoje drzewo.

[Roran]

-Taa, wcale... w ogóle - powiedział i pokuśtykał pod jakieś leśne krzaki, które były w pobliżu. Ułożył się tam i zaczął lizać swą łapkę. Jego młode, kocie ciało dość szybko się regenerowało, więc jutro powinno być już dobrze.

[Aradia]

no co??- zapytała- traktuj to jak... dobrą wolę- powiedziała- zwykle taka nie jestem...

[Roran]

-Phi... poradziłbym sobie sam, bez Twej 'dobrej woli' - powiedział i ziewnął zmęczony całą tą sytuacją.

[Aradia]

- się już nie przekonamy..- powiedziała- chyba że...- urwała

[Roran]

-Chyba, że co? - spytał lekko zdenerwowany i zjeżył sierść na ogonie.

[Aradia]

- chyba że znów znajdziesz się w takiej sytuacji- powiedziała nie patrząc na jego zachowanie- wiesz... nie wyglądasz na małego słodkiego kociaka Roranie

[Roran]

Nic się nie odezwał. A co miał powiedzieć? Przytaknąć? Co to to nie. Za dużo przeżył by być teraz mega swetaśnym kociakiem.