Moje forum
Tereny Klanu Wichru => Tereny KW => Wątek zaczęty przez: Nymphalis w Sierpień 06, 2013, 09:42:38
-
Samotne drzewo stojące pośrodku polany niedaleko stawu, stąd wieczorna mgła.
-
Szybko wbiegłam rozglądając się. Usiadłam pod drzewem i skuliłam się.
-
Wszedłem powoli, na łapie, która nie dawno się zrosła była wielka blizna, gdzie to skóra się połączyła i jeszcze nie zdarzyła porosnąć sierścią. Zacząłem iść powoli w kierunku jakiegoś drzewa. Noc spowiła już ta krainę, więc mnie w ogóle nie było widać w trawie. Jedyne co to niebieski oczy, które świeciły światłem odbitym z gwiazd.
-
Usłyszłam czyjeś kroki i szybko się podniosłam. Zaczęłam się rozglądać. Gdy ujżałam małą niewyraźną postać szybko schowałam się za drzewem
-
Coś białego mi mignęło przede mną. Zaciekawiony co to podbiegłem do drzewa i spojrzałem za nie.
-
Skuliłam się przestraszona przy wystającym korzeniu i zaczęłam lekko drżeć.
-
Zobaczyłem jakąś białą kulkę, no to co coś lub ktoś chyba był mniej więcej moich rozmiarów. Tyknąłem tego kogoś lekko łapą.
-Halllo... ja ciebie widzę, nie chowaj się. - powiedziałem cicho.
-
Odsunęłam się trochę i spojrzałam przed siebie.
-Hej...
-
Wyglądała na mega przestraszoną, więc jak to na Rorana przystało zaczął się śmiać z niej..
-Buu! - Krzyknął
-Zaraz ciebie zjem... buahahaha ale zwiałaś za drzewo - zaczął się śmiać
-
Wstała zdenerwowana z drwin kociaka i skoczyła na niego przyciskając go do ziemi.
-
No takiej reakcji się nie spodziewał. Ugryzł białą w szyję i się wyczołgał spod niej, warcząc na nią.
-
Skuliła się i odeszła kilka kroków. Szybko schowała się gdzieś w krzakach.
-
-Ejj no gzie idziesz? No sorry - poszedł powoli za nią i nawet przeprosił, no cud... po raz pierwszy, może takie byle jakie to 'sorry' ale zawsze to coś. Może i dziwnie się zachował się cieszył, że jest ktoś jego wieku.
-
-Idź sobie. -mruknęła piskliwym głosikiem.
-
-Idź sobie. - Z nudów zaczął ją papugować.
-
WYsunęła głowę z krzaków.
-Jesteś wredny
-
-A ty tchórzliwa.
-
-Nie moja wina... -schowała się z powrotem w krzakach.
-
-Tchórz! Tchórzofretha haha tchórz aaa - zaczął wesoło podśpiewywać śmiejąc się przy tym.
-
-Przestań. -mruknęła wysuwając pazury.
-
Zamilkł i usiadł, lecz nie zamierzał dać jej już spokój, po prostu myślał nad nową dawką czepiania się jej.
-
Wyszła i usiadła.
-
-A dobra na dzisiaj dam Ci już spokój - mruknął, był teraz zbyt ospały by dalej ją dręczyć.
-
-Gdzie tutaj można się położyć? W sensie spać? Jest tu jakiś cieplejszy pokój czy coś?
-
-Wiesz, nie jestem tu za długo, ale chyba nie ma czegoś takiego - powiedziałem.
-Trzeba sobie samemu znaleźc kryjówkę.
-
-Ale wszedzie jest strasznie i ciemno...
Sorki za klawisze :P
-
-Czy ja wiem, czy strasznie... raczej tylko ciemno.
__________
spk
-
-Wedøug ciebie moze i nie, ale wedlug mnie tak. Gdyby bylo tutaj jakies miejsce gdzie jest swiatlo...
-
-Ehh mi to obojętne czy jest światło czy nie - mruknąłem cicho.
-
Wlazłem do dziupli w drzewie i zasnąłem.
_________________
ja idę spać, bye
-
-Ej... nie zostawiaj mnie samej. -mruknela cicho i wdrapala sie do dziupli. Zasnela.
-
Weszła powoli. Spojrzała na drzewo. Przeciągnęła się i usiadła.
-
Obudziła się i rozejrzała. Wyszła z dziupli.
-
Spojrzała na jakiegoś małego kota. "Ile ich tutaj?" - pomyślała.
-
Wdrapała się z powrotem i zaczęła pacać łapką Rorana. xD
-
Siedziała i wpatrywała się w drzewo.
-
Obudziłem się gdy biała mnie pacała łapą.
-Co się stało? -szepnąłem jeszcze taki śpiący.
-
Położyła się.
-
-Nic. Wstawaj.
-
-No dobra, dobra - leniwie wstał i przetarł oczy ziewając.
Wystawił łeb z dziupli i zobaczył CaroLyn ' o łowczyni przyszła' pomyślał i chytrze się uśmiechnął.
-
Ocknęła się. Tak jakoś przysnęło jej się. Spojrzała na Rorana i się nie odezwała.
-
Wypchnęła go z dzipli i sama wylazła.
-
-Ejj no... - burknąłem z wyrzutem to białej gdy mnie wypchnęła i spadłem tuż na Caro, lecz szybko zeskoczyłem z niej.
-
-Sorki, ale strasznie się ociągasz.
-
Nie zareagowała. Machnęła ogonem.
-
-Ja już miałem... a dobra, nie ważne. I tak zepsułaś... - mruknąłem i usiadłem.
-
-CO myślałeś? Powiedz
-
Przyglądała się kociakom. Wstała, podeszła do drzewa i wdrapała się nań. Usiadła tam.
-
-Nie ważne - uciąłem krótko
_____________________
Shinju a Roran to w ogóle zna Twoje imię?
-
-NO powedz. -podbiegła do niego i usiadła.
NIet ;_______;
-
Siedziała tak na drzewie, przyglądała się młodym. Nie miała zbytnio nic do roboty, ale trudno..
-
-A po co? I rak już z tego nici...
-
-No ale pooooooooooooooooooowiedz!
-
Położyła się na gałęzi.
-
-No ale nieeeeee pooowiiieeemm....
-
-Powiedz!!! -krzyknęła piskliwym głosem.
-
-Nie i koniec kropka - powiedziałem stanowczo i nie zamierzałem swojego zdania zmienić.
-
-No proszę. Nie przestanę dopóki nie powiesz.
-
Drzemnęła się.