Moje forum
Tereny Klanu Wichru => Tereny KW => Wątek zaczęty przez: Nymphalis w Sierpień 06, 2013, 10:16:19
-
Dość niewielkie wzniesienie znajdujące się w bliskim sąsiedztwie Wietrznego Stawu. Pomimo, iż nie jest tu wysoko, to jednak rozciąga się stąd widok na prawie całe tereny Wichru. Kilka starych, rozłożystych drzew zapewnia schronienie latem, jak i zimą, przed mroźnym wiatrem.
-
Mała czarna kulka nie wiadomo jak ale tutaj przylazła. Szybko wybiegł na sam szczyt wzgórza i usiadł.
-
Weszła powoli. Cicho stąpała po ziemi. Rozglądała się czujnie. Miała zamiar się gdzieś ukryć, lecz.. teraz łatwo będzie ją znaleźć. Szła dalej.
-
Spojrzał ze wzgórza na otaczającego go tereny. Był pod wielkim wrażeniem tego miejsce. Jego źrenice pod wpływem słońca, bardzo się zwęziły.
-
Zobaczyła małego kotka. Jednak nie podeszła do niego, jak to miała w zwyczaju. Wspięła się na jakieś drzewo.
-
Malec podskoczył radośnie i zaczął się turlać z góry wzgórza.
-
Patrzyła się na młodego. Jednak coś od niego ją odciągnęło. Taak. Wielki tłusty ptaszek. Zaczaiła się na drzewie i skoczyła nań. Chwyciła ptaka i jednym ugryźnięciem zabiła go. Zaczęła obdzierać go z pierza, bo najlepsze kryje się właśnie w środku.
-
Zostawiła piórka. Zaczęła zjadać ptaszka. Był bardzo dobry. Zlizała krew ze swojej sierści i usiadła.
-
Turlając się tak na dół nieźle sobie sierść pobrudził, chyba nie dawno tu padało bo cały był z błoci i trawie. Wyszedł taki ubrodzony cały na górę i zobaczył jakąś białą kocicę. Tak się jej wystraszył, że z początku z najeżoną sierścią odskoczył wstecz i potem zaczął do niej warczeć.
-
Spojrzała na kociaka. Nie zareagowała. Podniosła się i wdrapała się na drzewo.
-
Prychnął coś jeszcze i zbiegł z wzgórza, usiadł pod zwalonym pniem.
-
Zeskoczyła z drzewa. Zaczęła iść powoli w dół wzgórza.
-
-Co tak za mną idziesz?! - warknął do niej i wbił się głębiej do pnia.
-
- Nie idę za tobą. - mruknęła spokojnie - Idę za tłustą myszą.
Popatrzyła się za myszą. Zaczaiła się i skoczyła na zwierzę.
-
-Wow ale ty dużo jesz, tu ptak, teraz mysz. - powiedział i się położył. Chętnie by też zapolował ale nie umiał, i pozostało mu tylko zbieranie padliny.
-
- Ja teraz nie mam zamiaru jeść. Lubię polować. - trąciła martwą mysz łapą - Chcesz?
-
-yyy... -chwilę się zastanowił.
-Nie, nie biorę nic od obcych - powiedział i odwrócił wzrok od myszy by mu przypadkiem w brzuchu nie zaczęło burczeć na jej widok.
-
- Widać, że jesteś głodny. - powiedziała - A w ogóle to jestem CaroLyn, jednak wszyscy mówią mi Caro..
-
-Nie prawda, nie jestem głodny - zaprzeczył i zamierzał mocno czymać się swego postanowienia, by nie wziąć od niej tego gryzionia.
-Roran - powiedział krótko.
-
- Widać to po tobie. Nie musisz udawać. - usiadła
-
-Hmn... no ale ja chyba lepiej wiem czy jestem głodny czy też nie, prawda? - powiedział.
-
- Też prawda - wzięła do łapy mysz i rzuciła ją gdzieś daleko
-
Przeleciałem wzrokiem za przelatującą myszom niedaleko mnie. Tak dawno nie jadłem, że już bardzo wychudłem. Gdyby VaroLyn lepiej się wpatrzyła to w tej długiej sierści zobaczyłaby wysterczające kości. Nie myśląc teraz o jej reakcji ruszyłem za myszą. Biegłem i w końcu ją złapałem. Wziąłem ją do pyska i schowałem się w wysokiej trawie. W końcu coś świeżego a nie tylko padlina.
-
Nic nie powiedziała. Chociaż z chęcią by powiedziała "a nie mówiłam?". Jednak się powstrzymała.. To tylko mały kotek..
-
Zjadł mysz tak szybko, że właściwie prawie jej nie pogryzł i nawet chciała mu się wrócić, lecz całe szczęście tak się nie stało. Od razu przestał go brzuch boleć i nawet cicho zamruczał ze szczęścia.
-
Usiadła. Zaczęła wpatrywać się w malca.
-
Schował się głębiej w trawę, a że był już wieczór, ciemno to go prawie widać nie było. Zwinął się w kłębek i zaczął tam o czymś myśleć.
-
Wieczór, no tak. Miała ochotę teraz na ptaka. Wdrapała się na drzewo i wypatrywała. Po chwili przyleciał wielki, tłusty ptaszek. Zaczaiła się i skoczyła. Jednak ptaszek był szybszy i odleciał, a ona spadła z drzewa na "zbity pysk".
-
-Hahahaha - zaczął się malec śmiać z wypadku kocicy, lecz potem uznał to za nie stosowne, bo mu nie lepiej by poszło, więc zasłonił łapą pysk by nie było słychać jego chichotu.
-
Podniosła się. Miała trochę rozcięty łeb, nic więcej. Krew chwilę poleciała, w końcu skrzepła.
- Może lepiej zapoluję na mysz. - mruknęła do siebie i zaczęła szukać norki.
W końcu znalazła norkę. Wyciągnęła łapą mysz i zjadła ją.
-
Tak obserwując tą kocicę doszedł do wniosku, że ona nic nie robi tylko poluje. Już na myśl przyszło mu pytanie czy ona ma równo pod sufitem (?) już miał nawet to na głos powiedzieć ale w porę ugryzł się w język.
-
Usiadła. Zaczęła patrzeć się w niebo.
-
Tak wyglądała jakby się zagapiła. A mi się zaczęło nudzić, więc się zaczaiłem i zacząłem do niej się podkradać. Skoczyłem wprost na jej grzbiet.
-Buu! - krzyknąłem i odskoczyłem szybko, odbiegając jeszcze dość daleko, jakby zamierzała zaatakować czy coś.
-
- Będzie z ciebie dobry łowca - powiedziała dalej patrząc się w gwiazdy
-
-Pff hahaha tsaa jasne hahaha dobry dowcip - zaśmiał się, pffy on i łowca, dwie bardzo różne rzeczy.
-
- Widać to po tobie. Jak się rzuciłeś na tą mysz i na mnie. Praktycznie cię nie usłyszałam. - mruknęła
-
-Hahaha dobra jesteś w żartach hahaha.
-
- Ja nie żartuję. - syknęła podnosząc się - A w każdym razie nigdy nie żartowałam.
-
-A to teraz powaga... - westchnął i usiadł.
-
Nie odpowiedziała. Miała ochotę odezwać się chamsko, ale to jest jeszcze maluch. Wdrapała się na drzewo i tam ułożyła.
-
*O i poszła* pomyślał i znów wszedł w tą wysoką trawę. Udeptał sobie mini legowisko i zwinął się w kłębek.
-
Patrzyła ciągle na kociaka.
Mogom cie jakiesik stworki zaatakować? Bo mi siem nudzi xD
-
______________________
A mogą xD
-
Obudziła się rano. Usłyszała jakiś szelest. Zobaczyła niedźwiedzia.
-
Młody przez sen coś usłyszałem, ale uznał, że to kocica znowu coś wyprawia, więc nic sobie z owego dźwięku nie robił. Dalej sobie drzemał zwinięty w kłębek.
-
Wpatrywała się w niedźwiedzia. Gdy ten ruszył, one zeskoczyła z drzewa chwyciła malca i zaniosła go na drzewo. Zeskoczyła z niego i stanęła naprzeciw misia.
-
-C.co? - zapytał jeszcze taki pół przytomny. Nie spodobała mu się taka gwałtowna pobudka. Spojrzał na dół i zobaczył niedźwiedzia.
-
Wpatrywała się w niedźwiedzia. Gdy ten ruszył ona dalej stała. Gdy był już blisko niej, skoczyła mu na łeb, a potem weszła mu na grzbiet. Niedźwiedź zdziwił się.
-
Patrzył z góry jak mała kocica drażniła wielkiego niedźwiedzia.
-
Niedźwiedź zrzucił ją z grzbietu. Zaczął biec w stronę drzewa, na którym był Roran. Podniosła się i wskoczyła na inne drzewo.
-
Syknął z góry na niedźwiedzia. Zjeżył sierść i można powiedzieć, że trochę się bał. Lecz mimo swego braku doświadczenia w walce i chociaż był młody to był na tyle odważny by walczyć w razie czego z miśkiem.
-
Niedźwiedź, a że był dobry w wspinaczce, zaczął się wspinać na drzewo, gdzie był Roran. Ona zaś nie reagowała.
-
Gdy niedźwiedź był już dość blizko, mocno drapnął go kocur w nos, musiało to zaboleć, bo bądź co bądź nos dla niedźwiedzia jest bardzo ważny, i mnóstwo nerwów się tam znajduje. A kociak nie czekając na ruch niedźwiedzia przebiegł po gałęzi jak najbliżej ku drugiemu drzewu, następnie mocno skoczył chwytając pazurkami korę. Zaczął się wspinać, i był już bezpieczny na drugim drzewie.
-
Niedźwiedź tym razem pobiegł w stronę drzewa, na którym była Caro. Ona skoczyła na niedźwiedzia i zaczęła go drapać w okolicy tętnicy. Po pewnym czasie niedźwiedź padł na ziemię martwy.
- Obiad na kilka dni, pięknie - mruknęła pod nosem zadowolona
-
Patrzył na to jak maleńkie pazury kocicy poradziły sobie z grubą, szorstką sierścią i grubą skórą niedźwiedzia zabijając go. Położył się na gałęzi i obserwował niedźwiedzia. Coś nie był do końca pewny, że on już zginął.
-
Zaczęła oglądać niedźwiedzia z każdej strony.
- Ładna sztuka się trafiła - mówiła do siebie
-
Przewrócił oczami i dalej nie zamierzał schodzić z drzewa.
-
Tknęła niedźwiedzia łapą. Ten ani się nie poruszył. Podeszła do jego twarzy.
- Ciekawe, czy zaboli go.. to.. - przejechała pazurem po jego oku
-
*Ta, to jest na serio ciekawe czy trup czuje ból?* przeleciało mu po łbie i ziewnął.
-
- Trup. I dobrze - mruknęła do siebie.
Na scenę wkroczył duży, dorodny czarny kocur imieniem Oxen.
- Czego tu szukasz? - powiedziała niezbyt miło
- Ciebie - powiedział miłym tonem.
- Było minęło. A teraz nie chcę cię tu widzieć - warknęła.
-
Cofnął się trochę na gałęzi by go widać nie było, jakoś nie spodobał mu się obcy kot. Zresztą on zawsze był podejrzliwy wobec obcych, nawet tej białej jeszcze nie ufał.
-
- A ten dzieciak to czyj? - spytał wskazując na Rorana - Twój? - zaśmiał się
- Nie - warknęła. - A teraz won.
- Jak ty się do mnie odzywasz? Przecież to dzięki mnie jesteś tutaj.. - odwarknął
- Mam to w nosie. Wynoś się - przyjęła pozycję do ataku.
- Ooo.. Kicia się wkurzyła! - mruknął
Skoczyła na niego i zadrapała go całego.
- Jeszcze tego pożałujesz - powiedział plując krwią. Wyszedł.
- Nienawidzę tego debila - mruknęła pod nosem.
-
*Dzieciak?! Ja ci dam dzieciak!* pozłościł się i szybko zeskoczył z drzewa, no raczej spadł ale w porę chwycił równowagę i wylądował na czterech łapach, Pognał ze zjeżoną sierścią za kocurek.
-
- Roran, nie idź za nim, bo ci jeszcze coś zrobi - powiedziała i pobiegła za kociakiem. W porę złapała go za skórę na karku i zaniosła ponownie na wzgórze.
-
-Grr!! Puszczaj mnie, nie jesteś moją matką by mi mówić co mam robić a co nie! - warczał i się próbował wyrwać z jej pyska. Drapał ją tylnymi łapami po pysku, starając się wyrwać.
-
- Nie puszczę cię. Póki on nie pójdzie - warknęła na kociaka. Nie zważała na drapnięcia.
Gdy Oxen odszedł już do siebie, puściła kociaka.
- On mógłby cię zabić. Albo porwać - mruknęła i wdrapała się na drzewo.
-
-Nawet jeśli to nie Twoja sprawa! - ależ był teraz na nią wściekły. Prychnął coś tam jeszcze pod nosem, było to raczej takie pufnięcie na koniec zwady z kocicą, i ze zjeżoną sierścią wyszedł.
______________
Przeprowadzka w inny temat, bo mi się tu zaczęł nudzić xDD
O wiem, wrąbie małego w jakieś kłopoty xD
-
Martwiąc się o młodego wyszła jego śladami.
Jestę szpiegię... Uuu.. Będzie napad przez wielkie N!!
-
---------
Taka mała uwaga. Jeszcze nie widziałam by mały kot zabił niedźwiedzia. Nawet wilki nie umieją sb poradzić z niedźwiedziami, a co dopiero może zrobić mu mały kotek?