Wzgórze

[CaroLyn]

Wpatrywała się w niedźwiedzia. Gdy ten ruszył, one zeskoczyła z drzewa chwyciła malca i zaniosła go na drzewo. Zeskoczyła z niego i stanęła naprzeciw misia.

[Roran]

-C.co? - zapytał jeszcze taki pół przytomny. Nie spodobała mu się taka gwałtowna pobudka. Spojrzał na dół i zobaczył niedźwiedzia.

[CaroLyn]

Wpatrywała się w niedźwiedzia. Gdy ten ruszył ona dalej stała. Gdy był już blisko niej, skoczyła mu na łeb, a potem weszła mu na grzbiet. Niedźwiedź zdziwił się.

[Roran]

Patrzył z góry jak mała kocica drażniła wielkiego niedźwiedzia.

[CaroLyn]

Niedźwiedź zrzucił ją z grzbietu. Zaczął biec w stronę drzewa, na którym był Roran. Podniosła się i wskoczyła na inne drzewo.

[Roran]

Syknął z góry na niedźwiedzia. Zjeżył sierść i można powiedzieć, że trochę się bał. Lecz mimo swego braku doświadczenia w walce i chociaż był młody to był na tyle odważny by walczyć w razie czego z miśkiem.

[CaroLyn]

Niedźwiedź, a że był dobry w wspinaczce, zaczął się wspinać na drzewo, gdzie był Roran. Ona zaś nie reagowała.

[Roran]

Gdy niedźwiedź był już dość blizko, mocno drapnął go kocur w nos, musiało to zaboleć, bo bądź co bądź nos dla niedźwiedzia jest bardzo ważny, i mnóstwo nerwów się tam znajduje. A kociak nie czekając na ruch niedźwiedzia przebiegł po gałęzi jak najbliżej ku drugiemu drzewu, następnie mocno skoczył chwytając pazurkami korę. Zaczął się wspinać, i był już bezpieczny na drugim drzewie.

[CaroLyn]

Niedźwiedź tym razem pobiegł w stronę drzewa, na którym była Caro. Ona skoczyła na niedźwiedzia i zaczęła go drapać w okolicy tętnicy. Po pewnym czasie niedźwiedź padł na ziemię martwy.
- Obiad na kilka dni, pięknie - mruknęła pod nosem zadowolona

[Roran]

Patrzył na to jak maleńkie pazury kocicy poradziły sobie z grubą, szorstką sierścią i grubą skórą niedźwiedzia zabijając go. Położył się na gałęzi i obserwował niedźwiedzia. Coś nie był do końca pewny, że on już zginął.

[CaroLyn]

Zaczęła oglądać niedźwiedzia z każdej strony.
- Ładna sztuka się trafiła - mówiła do siebie

[Roran]

Przewrócił oczami i dalej nie zamierzał schodzić z drzewa.

[CaroLyn]

Tknęła niedźwiedzia łapą. Ten ani się nie poruszył. Podeszła do jego twarzy.
- Ciekawe, czy zaboli go.. to.. - przejechała pazurem po jego oku

[Roran]

*Ta, to jest na serio ciekawe czy trup czuje ból?* przeleciało mu po łbie i ziewnął.

[CaroLyn]

- Trup. I dobrze - mruknęła do siebie.
Na scenę wkroczył duży, dorodny czarny kocur imieniem Oxen.
- Czego tu szukasz? - powiedziała niezbyt miło
- Ciebie - powiedział miłym tonem.
- Było minęło. A teraz nie chcę cię tu widzieć - warknęła.